Taki tytuł miał jakiś obsceniczny film zaserwowany u progu Wielkiego Postu. Podobnie w Polsce mieliśmy być uraczeni Swingersami.
Zastanawiałem się wtedy – Boże widzisz i nie grzmisz.
I rzeczywiście żaden grom z jasnego nieba nie spadł, ale kina zamknięte, publiki nie ma.
Pewnie siedzą po domach i oglądają w sieci.
Czy się opamiętają ludzie? Czy prądu musi zabraknąć, żeby nie uczestniczyli w tych strasznych grzechach?