Myślenie

Nareszcie w tym czasie mój Przyjaciel napisał o podstawie czyli o myśleniu w pięknym wpisie „Jak być Nieszczęśliwym”. Zobaczyłem w tymże wpisie i siebie i moich znajomych. Pomijając to, że wskazówki są świetne, trafne i przemyślane, to miło i z satysfakcją się czyta.

Wielu świętych uciekało się do prośby o zjednoczenie woli z wolą Pana Boga, Jezusa, Maryi. W wielu hagiografiach, modlitwach, tekstach wybrzmiewa usunięcia swojej woli a bycia narzędziem w rękach Osób Boskich.

Dosyć późno uświadomiłem sobie, że Ci święci proszą o myślenie, które współgra, jest odbiciem, utożsamia się z myśleniem Pana Boga.

W naszych prośbach na mszy, modlitwie często słyszymy wołanie o sprawy zewnętrzne – zdrowie, pokój, cash, deszcz, wirusa. Natomiast rzadko pojawia się ufna i pokorna prośba, aby Pan Bóg wszedł w moje myślenie. Uderza to w nasze jestestwo, świadomość i nieomylność. Do niczego nie jestem tak przywiązany, jak do mojego myślenia.

Zupełnie niedawno, a już mam swoje lata, zaświtała mi myśl o pomoc w zmianie schematu mojego myślenia. To jest problem nie otrzymania natchnienia, ale wyjścia z kolein, które mienię swoimi. Coś na kształt odwirusowania komputera, uporządkowania, zastopowania całego galopu myśli wymienionych przez mojego Przyjaciela.

Czasami dzieci albo żona mówią, co pomyślałem – myślenie jest widoczne, czytelne i stwarza rzeczywistość.

Z praktycznych spraw wczoraj obejrzałem dwa filmy z Chaplinem. Efekt natychmiastowy i piorunujący – nie chcę doszukiwać się mechanizmów. Ale moje myślenie wypadło z wczorajszych, wcześniejszych kolein.