Historyczne uwarunkowania powodują, że matury w Polsce wpisane są w nasza historię. Tworzą pewien z kanonów państwowości polskiej. Uderzenie w matury, to podobnie jak i tworzenie fobii wobec JPII – rozbicie stereotypu o polskości i niepodległości.
Matury odbywały się na tajnych kompletach w czasie okupacji, były jedną z namacalnych rzeczywistości istnienia państwa polskiego. Dlatego dla mnie nielogiczne jest mówienie o apolityczności strajku nauczycieli. Uderzenie w fundamenty państwa to jeden z celów tego strajku. Nie tylko w PiS. Pokazać, że Polska nierządem stoi. Szczególnie istotne jest to na arenie wewnętrznej.
Z córką przeszliśmy przez doświadczenie niewiadomej w trakcie egzaminów gimnazjalnych. Jadąc pierwszego dnia nie wiedzieliśmy, czy egzamin odbędzie się czy też nie. To pytanie pojawiało się od miesiąca, ale tamten poranek zapamiętam. I to jest osobiste zapamiętanie, bo ono odnosi się do konkretnych osób. Nie wyobrażam sobie stresu maturzystów i ich rodzin przy zapowiedziach braku klasyfikacji, braku matur itd. Ludzie z planami na studia krajowe i zagraniczne, poniesionymi kosztami, liczący pomyślny przebieg egzaminów. Dlatego naprawdę odetchnąłem po zmianach ustawowych gwarantujących ukończenie procesu maturalnego.
Przez ostatnie tygodnie wypisano pewnie wszystko, co możliwe o nauczycielach. Nie pamiętam bardziej spektakularnej porażki w życiu publicznym. Dlaczego tak się stało? Brak przywiązania do wartości ponad materialnych. Wystarczyło wyłączyć egzaminy i matury spoza protestu, żeby utrzymać poparcie społeczne. Pisali o tym przewidujący ludzie miesiąc temu. Brak struktur i rozwiązań demokratycznych w ZNP. Nie wyobrażam sobie, że obecny przewodniczący jest najlepszym kandydatem od 20 lat. Człowiek, który wyprowadza ludzi poza granice normalnych zachowań (brak sprzeciwu wobec szpalerów śmierci, działań antyuczniowskich, zamknięcie strajku w najmniej korzystnym momencie) jest przywódcą kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Żal patrzeć. Brak umiejętności gry w warcaby nie mówiąc o szachach. Każdy ruch wywołuje kontrakcję. Narażanie się na zderzenie z górą lodową w postaci troski rodziców o swoje dzieci trudno wytłumaczyć racjonalnie. Zresztą na tym bazuje walka z Kościołem, aby odseparować poprzez nakręcanie tematu pedofilii.
Jestem bardzo związany z nauczycielstwem, bo rodzinnie i towarzysko. I boleję, gdyż nie postawiono kwestii bezpieczeństwa w szkole, bzdurnej sprawozdawczości, zakresu programowego, braku możliwości zróżnicowania wynagrodzenia wobec osiągnięć edukacyjnych i całego mnóstwa innych położonych kwestii przez ostatnie 25 lat. Natomiast poprzez popełnienie wszystkich możliwych błędów w trakcie tego protestu dano klucz i przyzwolenie społeczne na dowolne zmiany w systemie oświatowym. Przypuszczam, że znacznie więcej ludzi przyjmie ewentualne drastyczne zmiany ze zrozumieniem i będzie przyzwolenie społeczne na zmiany w Karcie Nauczyciela, zwiększanie pensum, zwiększenie władzy dyrektorów i kuratoriów.
W żywotnym interesie nauczycieli działał ten rząd od samego swojego początku. Programy społeczne są fundamentalnym ratunkiem dla nauczycieli. Popatrzcie sobie na tabele demograficzne. Za chwilę się okaże, że naprawdę jest za dużo nauczycieli i nikt nie będzie ogrzewał pustych klas. Podobnie będzie wyglądał rynek akademicki, który jest o 30% przerośnięty i na rynku pojawią się nauczyciele akademiccy, którzy będą szukać pracy gdziekolwiek.
Strajk pokazał jeszcze, że w kształceniu dzieci warto rozważyć nauczanie domowe (co w ogóle do tej pory wykluczałem) i szkolenie internetowe np khanacademy.org.
Od września będzie normalniej jak za czasów cesarza Trajana – bogaci coraz bogatsi, biedni coraz biedniejsi. Solidna wiedza będzie kosztować więcej, rozwarstwienie społeczne także w tej dziedzinie będzie narastać, frustracja nauczycieli zwiększy się, bo ani pieniędzy adekwatnych ani mitu, który sami do końca zrujnowali.