Przeczytałem blog nauczycielesawazni.pl
Wspaniała inicjatywa, która bardzo mi się spodobała. Istotna waga zawodu nauczyciela, funkcja społeczna i wielopłaszczyznowość oddziaływania na społeczeństwo daje podstawy i do takiego tytułu i do entuzjazmu, aby zacząć rozmawiać o tej profesji.
Zastanowiło mnie zdanie we wpisie „Ustawienie początkowe czyli …” – …nauczyciele zaczynają żartować ze swoich zarobków, ale zostawmy ten temat na boku. Przypuszczam, ze zarobki nauczycieli sa sporo zróżnicowane, jednakże średnie/przeciętne nie odzwierciedlają wykształcenia, obciążenia praca, szybkości wypalenia zawodowego, utraconego zdrowia.
I co z tym można zrobić. Zmienić zawód, protestować itd., itd.
A być może trzeba spojrzeć na siebie od strony niskich zarobków i spróbować uświadomić sobie żal, smutek, rozgoryczenie, zawód. Popatrzeć na osoby i decyzje, swoją drogę nauki i pracy i przebaczyć. Najpierw sobie, ze taki projekt powstał, został realizowany i w konsekwencji doprowadził mnie do chwili obecnej. Nie próbować na siłę zasłaniać się powołaniem, konsekwentnością, misją. Przyznać się, że to mnie boli. Zobaczyć osoby, które motywowały, nakłaniały, wspierały, cieszyły się z obrania tak szlachetnego zawodu – babcia, ciocia nauczycielka, ojciec itd. Dostrzec tez społeczeństwo, które ma polewkę z tego, iż można być nauczycielem. Rodzice, którzy mówią brzydkie i złe rzeczy o czasami najbliższych ludziach dla ich dzieci. A na koniec przyznać się, do tego, ze Pan Bóg rządzi i On na to przyzwolił. I spróbować świadomie przebaczyć, nie chować tej zadry ciągle w protesty, strajki, poczucie misji i powołanie. Tylko poczuć żal, ból i wściekłość i spróbować to przepracować.
Przebaczać