Adaptacja

W dorosłym życiu bez przecenienia jest umiejętność adaptacji, otwarcia na nową sytuację, wyjście ze stereotypu zachowań lub też oczekiwań najbliższych. Zmiany pracy, wykonywanego zawodu pokazały mi, jak jest to trudne i obciążające. Ufiksowanie w szkole na statystyce, średnich, ocenach, rankingach buduje cały rozbudowany świat własnych lęków, ograniczeń, barier, którym hołdujemy w życiu dorosłym. Będąc dorosłym pozostaje rozpoznanie walką, leczenie potraumatycznych obrażeń, generalnie znoszenie stresu wynikającego z adaptacji na twardo. Czy akceptujemy wszystkie oceny dzieci od 1 począwszy? Jakie to ma znaczenie czy ma gorszą lub lepszą notę? Kto będzie na to zważał za 10-20 lat. A my warunkujemy dzieci, żeby nie radziły sobie kompletnie z życiem. Bo jak życie wygląda? Jak szkoła? No sorry Was bardzo. Idziesz do pracy, nie zdążyłeś przygotować prezentacji i jak sobie radzisz ze stresem? Ktoś nauczył Cię jak obejść negatywne emocje. I tak nic nie zmienisz, ale się udręczysz. Że w życiu są reguły? Idziesz do pracy, ale zostawiasz dziecko chore w domu, bo akurat kończymy ważny projekt. Albo ktoś najbliższy ma wypadek i dalej musisz działać, bo musisz. Adaptacja, radzenie sobie ze zmianą, co ważniejsze radzenie sobie ze zmianą reguł w trakcie gry. A my przywiązujemy się do myślenia w kategoriach mistrza szachowego i szachownicy jak w poniższej historii.
Może rzeczywiście nie powinno być ocen. A propos trenerzy z FCB byli zaskoczeni, że u nas chłopcy grają w ligach. W Hiszpanii po prostu grają w piłkę bez napięcia, że zajmą pierwsze miejsce lub ostatnie. I może dlatego Barca jest rozpoznawalnym klubem na globie.

http://bycojcem.pl/2014/10/22/wyluzuj-i-wygrywaj/

Oddech – Anna i Król

W w/w filmie pokazana jest relacja między kobietą i mężczyzną. Nie chodzi mi o tytułową parę a tych, co są skazani za złamanie prawa. Ona mówi: Jesteś moim oddechem lub Jest moim oddechem. Dawno temu oglądałem i było jakoś tak.
Pewne zdarzenia, zdania wracają w różnych dekadach życia. Lepiej się je rozumie, gdy sami wejdziemy w tą rzeczywistość. Jeszcze trudniej jest, gdy do tej rzeczywistości wpadniemy znienacka. I tak jest w naszym życiu, że są osoby, które są naszym oddechem. Czasami dowiadujemy się o tym rok po pogrzebie, gdy naprawdę przestajemy móc oddychać. Niekiedy uświadamiamy sobie to po dłuższym czasie, gdy przeszłość nabierze jasnych wymiarów.
Najczęściej jest tak, że po stracie swojego „oddechu” trzeba dalej w życiu funkcjonować. Czy można się przygotować? I tak, i nie. Nie wiemy, jak zareaguje nasz mózg, gdy kogoś zabraknie. Możemy natomiast pomyśleć, kto z najbliższych jest jest moim oddechem i porozmawiać z najbliższymi, jak przeżyli swoje straty. Możemy też spróbować zobaczyć, czy kogoś nie wchłonęliśmy na tyle, że nie będzie mógł oddychać, gdy nas zabraknie.
blow-1430439