Praca

Z racji wykonywanego zawodu muszę spotykać się z ludźmi, w większości przed 40-tką. Większość z nich jest wyznawcami bożka zwanego Praca. Ale Praca to, Praca tamto, jak żyć bez Pracy, nie można stracić Pracy, trudno Pracę znaleźć, Pracę należy cenić itd. itp.
Ogromnie jestem ciekaw, jaka była świadomość ludzi w poprzednich wiekach i postrzeganie pracy. Czy odnosili się z nabożną czcią do wykonywanej pracy. Gdzie w ich myśleniu były wartości materialne. Czy mieli prosty link między poświęceniem swojego czasu danej czynności a nakarmieniem brzuszka. Czy ich myślenie było oparte o to co usłyszeli od innych w pracy.
Co więcej, czy towarzyszyło temu obwarowanie emocjonalne i przymus psychiczny, że cokolwiek nie wydarzy się w życiu, to muszę utrzymać się w pracy.
Na co jest obecnie przyzwolenie, aby pracę utrzymać. Stratę męża, żony, dziecka, spokojnego sumienia, przyjaciół. Tylko, aby nie stracić pracy. Na te smutne działania jest zgoda społeczna. Gdzie jest wyższość pracoholika nad alkoholikiem skoro szkody takie same?
Bo czymże jest praca obecnie oprócz przelewu lub gotówki na czarno. Motorem naszego sukcesu, realizacją mojego planu, spotkaniem z ludźmi, wypełnieniem pustki w sercu i głowie. Można mieć rodzinę, dom, przyjaciół ale to oddanie czci Pracy przynosi najwięcej satysfakcji. Ten stary demon lęku przed niesprawnością i brakiem możliwości zarabiania pieniędzy został już opisany przez św. Ewagriusza. Tarmosi on współczesnych niemiłosiernie. Zakłóca relacje z najbliższymi, karmi niesycącym pokarmem, przynosi ułudę życia, stanowi wytrych do większości niewypełnionych zadań i obowiązków w życiu – tych naprawdę ważnych.
Co ciekawe w wielu dziedzinach jest uzależniająca drabinka awansu – młodszy, starszy, ekspert, dyrektor, naddyrektor – nigdy nie kończąca się karuzela. Niezależnie czy w sklepie, szkole, korporacji, uniwersytecie…

Niezwykłym doświadczeniem w moim życiu było uświadomienie sobie, że beze mnie w pracy, nadal świat biegnie, jakby nic zauważalnego się nie stało. Inni wypełnili zadania i obowiązki świetnie. Firma działa, ma się dobrze. Tylko mi się wydawało, że nastąpi katastrofa globalna. Następnego zaś poranka słońce bez problemów wstało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *