Wyruszyłem w piękną drogę. Ostatnie 3 dekady to przygoda przeplatana wzlotami, sukcesami, tworzeniem, dojrzewaniem i radością dnia codziennego.
W poprzednim tygodniu byłem na Balu Absolwentów. Na tego typu uroczystości zgłaszają się osoby, którym się powodzi. Raczej. Tak sobie myślę.
W związku z tym można było zauważyć zhierarchizowanie – decydenci, bogaci, piękni – każdy wianuszek wg sortowania.
Dwa dni potem – Mojżesz i Izraelici w mojej wyobraźni. I wołanie o powrót z pustyni, bo w Egipcie była cebula.
Na ile niepewność jutra, brak stabilności materialnej, zagrożenie chorobami albo wojną wyzwala w nas pragnienie powrotu. Schowania się do jarzma niewoli i pozostania z miską cebuli, aby tylko była. Aby nie wykraczać poza obręb niepewności.
Na ile obecna cywilizacja w nas to kształtuje. Etat, świadczenie, opieka, rekomendacje, ABS, regulacje i przepisy. Aby nic nie stało się przez, co będziemy mieć kłopoty.
Przypuszczam, że to zhierarchizowanie przypomniało mi walce o utrzymanie pozycji, o pozostanie w komforcie. Aby wyjść z pustyni niepewności i wrócić do komnaty pełnej cebuli.